środa, 27 listopada 2013

Różne

Jestem w Norwich od 2 miesięcy i już się zadomowiłam. Na początku strasznie narzekałam na moich współlokatorów,ale teraz zaprzyjaźniłam się z niektórymi z nich i świetnie się bawię. Znajomi z japońskiego są sensowni i wychodzimy gdzieś razem co tydzień nawet jeśli nie mamy wspólnych zajęć.

 Ja przed imprezą halloweenową

Jeśli chodzi o studia ze strony naukowej - w porównaniu do studentów w Polsce mam mniej przedmiotów ( czyli również rzeczy do nauczenia się), ale uważam to za zaletę,bo nie marnuję czasu ani pamięci na rzeczy bezużyteczne. Na pierwszym seminarium ze wstępu do języków wykładowca powiedział, że nie będziemy się uczyć niczego co szybko można sprawdzić w książce. Mam więc w tygodniu : 4 godziny japońskiego (ale spędzam również ok. 4 godziny na robieniu zadań domowych, nauce,a jeśli doliczyć czas, który poświęcam na oglądanie seriali po japońsku to hoho :), 3 godziny rosyjskiego (wykładowczyni wychodzi z założenia, że najważniejsze jest mówienie, więc zadaje nam mało rzeczy do zrobienia żeby każdy się skupił na pisaniu wypracowania o swojej rodzinie i życiu, który mamy zreferować za dwa tygodnie), 2 godziny wstępu do nauki o językach ( co dwa tygodnie mamy jakieś zadanie : prezentacja, ocena czyjegoś eseju, napisanie własnego) oraz godzina warsztatów (przygotowujemy adaptację japońskiej baśni o żurawiu- "Tsuru no ongaeshi"(つるのおんがえし), którą będziemy wystawiać 12 Grudnia).

 Moja mama i brat, gdy przyjechali mnie odwiedzić

 Kaligrafia na spotkaniu Japan society

 Stylowy angielski obiad - nawet rozgnieciony groszek obecny !
    
   W niedzielę byłam w Londynie żeby spotkać się z ciocią i kuzynką z okazji moich nadchodzących urodzin. Poszłyśmy do British Museum i oglądałyśmy eksponaty przez kilka godzin. Ja obejrzałam również wystawę shungi ( japońskich ilustracji erotycznych). Pojechałyśmy też na Piccadilly Circus,bo w okolicy znajduje się Centrum japońskie będące, wbrew pozorom, po prostu sklepem z japońskimi produktami. Następnie poszłyśmy na ciastko do kawiarni. Mimo tego, że podróż do Londynu i z powrotem zajęła mi łącznie 6 godzin to uważam ten dzień za udany.

Na Piccadilly Circus zapalili już świąteczne lampki

 Gdy szłam na dworzec ten budynek przykuł moją uwagę oświetleniem

 Kuzynka jedząca lancz w muzeum

Jedna z wystaw sklepowych, która z niewiadomych przyczyn mnie zaintrygowała

 Obrazek z pracy, o której napiszę w następnym wpisie
 Jesienny spacerek ze znajomymi

   Zdjęcie z bratem <3

Odkryłam stronę internetową, na którym można pisać w języku dla siebie obcym i osoby, których ten język jest ojczysty, poprawiają moje wpisy. Jest to bardzo przydatne, gdy chcę poćwiczyć pisanie,a nie mam ochoty być ograniczaną przez pytania z ćwiczeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz