Some time ago I posted a video on youtube about my dorm at Waseda Univ. and I would like to share it here with you too!
Jakiś czas temu wrzuciłam filmik z mojego akademika przy Uniwersytecie Waseda w Tokio i chciałabym się też z Wami podzielić nim na blogu!
wtorek, 22 marca 2016
poniedziałek, 21 marca 2016
South Korea / Korea Południowa
As everyone knows (I made a video about it on my yt channel, check it out if you haven't yet), last summer I travelled to South Korea with my dad. It was quite an interesting week because first, we went to Dubai for a day. This is my personal opinion but for me the city centre of Seoul was a bit more impressive than all the sky scrapers in Dubai. But let's move on to Seoul!
Jak wszyscy wiedzą (dodałam o tym filmik na mój na mój kanał na youtube), w ostatnie wakacje pojechałam do Korei Południowej razem z tatą. Był to dość interesujący tydzień, bo zanim dotarliśmy do Korei, spędziliśmy jeden dzień w Dubaju. To moja subiektywna opinia, ale o wiele większe wrażenie zrobiło na mnie centrum Seulu niż wszystkie wysokie budynki w Dubaju. Przenieśmy się do Seulu...
Our hotel was in the Digital Media City - a well known place to all the korean tv fans, one of the most popular spots for shooting tv shows. /
Nasz hotel był w dzielnicy Digital Media City, dobrze znanej wszystkim fanom koreańskich seriali, gdyż to właśnie tam kręcona jest większość scen spacerów po mieście.
In Seoul we visited all of the palaces Gyeongbokgung, Changdeokgung and Deoksugung (I definitely mispronounced their names in my video). They were all really pretty and you could take a look at how ondol works - the traditional Korean floor heating system. The architecture in general slightly resembled the Japanese style but I guess that both Korea and Japan were heavily influenced by China. The main difference for me was the abundance of colours. In Japan, the traditional buildings a lot more toned and because of this you can get bored more easily.
W Seulu odwiedziliśmy wszystkie pałace Gyeongbokgung, Changdeokgung i Deoksugung (napewno źle wymówiłam ich nazwy w moim filmiku). Wszystkie były bardzo ładne, a co ciekawe, można było się przyjrzeć jak działał ondol - tradycyjny koreański system ogrzewania podłóg. Ogólnie, koreańska architektura bardzo przypomina japońską, pewnie przez chińskie wpływy, jednak jest jedna znacząca różnica- ilość kolorów wykorzystywana przy zrobieniach. Japońskie tradycyjne budynki są bardziej stonowane i przez to łatwiej się nimi znudzić na dłuższą metę.
Changdeokgung
We also went on a trip to the Demilitarised Zone by train. We didn't research that trip carefully enough because once we got to the last stop of the train, it turned out that there were no buses and you could only travel with a guide.
Wybraliśmy się też na wycieczkę do Strefy Zdemilitaryzowanej pociągiem. Chyba zbyt słabo się do niej przygotowaliśmy, bo gdy pociąg dotarł do swojego ostatniego przystanku, dowiedzieliśmy się, że nie ma tam autobusów i można tam podróżować wyłącznie z przewodnikiem.
As a result we ended up joining a Korean trip with a guide who couldn't speak English. Luckily, one of the fellow travellers revealed that he actually speaks English and he would translate for us from time to time. That was one of the biggest surprises for me because growing up in Poland, I was convinced that Polish people are just terrible at languages and I was wrong. Maybe we were just unlucky but that grandpa was one of three people during the whole stay who actually tried speaking English to us. But returning to the grand DMZ tour, first, they took us to this statue of peace and a little museum of the conflict ( none of the Korean tourists went there because they were too busy taking pictures of trees etc).
Na szczęście udało nam się dołączyć do koreańskiej wycieczki, ale żeby nie było zbyt wesoło, pani przewodnik nie potrafiła mówić po angielsku. Zrządzeniem losu jeden z uczestników naszej wyprawy przyznał się do znajomości tego języka i zaoferował nam tłumaczenie od czasu do czasu. Była to jedna z największych niespodzianek, gdyż wyobrażałam sobie, że obywatele tak rozwiniętego kraju jak Korea, będą świetnie znać języki obce, a przynajmniej lepiej od Polaków. Przepraszam wszystkich poszkodowanych, byłam w głębokim błędzie. W każdym razie dziadek ten był jedną z trzech osób, które próbowały z nami rozmawiać nie po koreańsku w trakie całej tygodniowej plus wycieczki. Wracając do naszej wyprawy, najpierw, pokazano nam pomnik wolności i małe muzeum o konflikcie północy z południem ( żadni inni uczestnicy wycieczki tam nie weszli, bo byli zbyt zaaferowani robieniem zdjęć drzew itd.).
Then, we went to the river bank and listened to a lecture about the nature. That was the moment, when we realised that we joined a nature trail kind of trip and not a western-style one to look at North Korea and listen about all the terrible things that happen there. I really wanted to look at N. Korean tanks! Oh well... After our little rafting excursion, we went for a long walk on a field and probably listened to another lecture about nature in Korean. At the end of that trip, when we lost all hope to be able to see anything vaguely related to what we came there for, the guide took us to the old headquarters of the communist party from before the Korean War.
Następnie, wybraliśmy się nad rzekę i chyba wysłuchaliśmy wykładu o otaczającej nas naturze. Właśnie wtedy zorientowaliśmy się, że dołączyliśmy do wycieczki dla miłośników przyrody, a nie dla turystów z zachodu, którzy chcą sobie pooglądać Koreę Północną z bezpiecznej odległości i posłuchać dramatycznych historii o różnych bezeceństwach. A tak bardzo chciałam zobaczyć czołgi z północy...No nic, po spływie w dół rzeki, wybraliśmy się na długi spacer po polu i podejrzewam, że ponownie dowiedzieliśmy się wielu interesujących faktów o drzewach i krzewach. Gdy straciliśmy już całą nadzieję na zobaczenie czegokolwiek związanego z Koreą Północną, pani przewodnik zabrała nas do byłej głównej siedziby koreańskiej partii komunistycznej.
We could see one of the checkpoints from there but we weren't allowed to take pictures of the military. The last thing we saw was the centre of the hill on which Battle of the White Horse, one of the longest and bloodiest battles in the Korean War. It was quite surprising because it didn't look like a strategic point. From that hill we could finally see a bit of North Korea ( just fields) and apparently that was the area underneath which they were digging the famous tunnels to the south.
Mogliśmy też zobaczyć jeden z punktów kontrolnych, ale robienie zdjęć obiektom wojskowym, bo tak się zaklasyfikowali, nie było dozwolone. Ostatnim punktem wyprawy było wzgórze, na którym odbyła się jedna z najdłuższych oraz najkrwawszych bitew w czasie wojny koreańskiej - bitwa białego konia. Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ to miejsce nie wyglądało na jakiś szczególny, strategiczny punkt. Ze szczytu wzgórza mogliśmy w końcu zobaczyć Koreę Północną (tylko pola) i podobno to właśnie tam kopano sławetne tunele na południe.
During our stay we also went to Busan which was completely different from Seoul. It had a really big fish market, a lovely observation tower and was at the seaside so the climate was a bit more mild.
W trakcie naszego pobytu, wybraliśmy się również do Busanu, który był zupełnie inny od Seulu. Odwiedziliśmy market rybny, świetną wieżę obserwacyjną, a samo miasto było nad morzem, więc klimat był odrobinę łagodniejszy.
From Busan it was very close to Gyeongju which is a little city with a very long history. We visited the Royal Tomb Complex that you can see on the picture below, Changdeokgung palace built in the 7th century according to the rules of feng shui and Bulguksa temple which is on the UNESCO list.
Z Busanu jest bardzo blisko do Gyeongju - małego miasta z bardzo długą historią. Wybraliśmy się do kompleksu grobów królewskich, który możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej; pałacu Changdeokgung wybudowanego w VII wieku zgodnie z zasadami feng shui i świątyni Bulguksa będącej na liście UNESCO.
For the last few days we returned to Seoul and my most awaited time came - shopping! Dad went off on another trip to somewhere and I had the whole afternoon for myself. I was really looking forward to it because it's always interesting to see what people wear, eat, what makeup they use. I read on the internet that Myeongdong is the best place for shopping so that was where I headed.
The shops were looking pretty "western" but I was definitely not ready for the Korean sales techniques. It was impossible to walk down the street undisturbed. Each shop had at least one person, sometimes nearly by force, making people go inside and look at whatever they had in stock. They would put their products into your hand and lure you into their shop to somehow convince you to buy things. At first, I thought that they were just doing the same thing as in Japan where one of the marketing forms is giving out packets of tissues with an ad on top but I was completely wrong. After an hour I just started walking with my phone out and pretending I'm busy, just glancing from behind the screen to pick the stores I actually was interested in. Then, in the afternoon I went to the huge Lotte Mall which was just next to the train station. That's where I noticed that even inside an ordinary super market, they were still using the same sales methods but in a bit less intrusive way.
My shopping day turned out to be quite a success makeup-wise. I ended up getting quite a lot of funny face masks (panda is just an example), a BB cream that makes your face so shiny its beyond healthy, pink lip tint (amazing but makes your lips a bit dry, unfortunately not on this picture) and a cream with collagen (definitely not bought because of the name...).
Na kilka ostatnich dni, powróciliśmy do Seulu i nadszedł najbardziej oczekiwany przeze mnie dzień spędzony na... zakupach! Dokładnie. Tata wybrał się na kolejną wycieczkę żeby pozwiedzać ruiny, a ja miałam cały dzień dla siebie. Zawsze interesuje mnie co jedzą, czym się malują i w co ubierają ludzie z innych krajów, więc skierowałam się do dzielnicy Myeongdong by zaspokoić swoją ciekawosć. Sklepy wyglądały dość 'zachodnio', ale +zdecydowanie nie byłam gotowa na koreańskie metody sprzedaży. Przejście ulicą bez zakłóceń było niemożliwe. Każdy sklep miał przynajmniej jedną osobę na zewnątrz, zajmującą się naganianiem (zachęcaniem?) klientów. Jedną z technik było włożenie ofierze jakiegoś wyrobu do ręki, a potem szybka rejterada do sklepu by klient nie miał innej opcji jak wejście do środka w celu zwrotu produktu, a następnie zaoferowanie mu dwustu innych. Po godzinie udało mi się opanować chodzenie z nosem w telefonie i tylko dzięki szybkim spojrzeniom na boki udało mi się znaleźć interesujące mnie sklepy. Po południu udałam się do wielkiego centrum handlowego Lotte tuż obok głównej stacji kolejowej. Tam zauważyłam, że nawet w zwykłym markecie wykorzystywali te same metody, ale w mniej natrętny sposób. Mój dzień na zakupy zakończył się sukcesem jeśli chodzi o produkty do pielęgnacji twarzy/ makijaż. Zaopatrzyłam się w dość dużo zabawnych masek na twarz (panda na zdjęciu to tylko przykład); krem BB, który zapewnia efekt zdrowej, lśniącej twarzy (może nawet zbyt zdrowej); różowy tint do ust ( trochę wysusza usta, ale jest świetny, niestety nie na zdjęciu) oraz krem z kolagenem (zdecydowanie nie kupiłam go dlatego, że nazywa się moistfull lol).
I also managed to find a Line Store and bought a little key chain there. After playing most of the Line games I just grew too attached to them! *Line is an app a bit like whatsapp but offers you a bit more like for example games with their mascots.
Znalazłam też sklep Line i kupiłam tam sobie breloczek. Po pół roku korzystania z różnych aplikacji z postaciami z Line chyba trochę za bardzo się do nich przywiązałam. * Line to aplikacja trochę jak whatsapp oferująca również min gry ze swoimi maskotkami.
While walking back from Myeongdong, I saw a coffee shop that had a Line characters themed menu so I went inside to sneak a peek and bought ice cream....
W trakcie spaceru z Myeongdon zobaczyłam kawiarnię, która miała specjalne menu z postaciami z Line, więc weszłam na chwilę do środka i kupiłam sobie lody....
...which turned out to be waaaay bigger than expected. I spent nearly an hour trying to finish eating but gave up eventually. They were really nice though! Red bean paste flavoured~ That's how marketing works guys! Don't go there!
...które okazały się być o wieeele większe niż się spodziewałam. Zjedzenie większej części tego pucharka zajęło mi prawie godzinę, ale nie udało mi się go dokończyć. Lody same w sobie były bardzo dobre, o smaku słodkiej czerwonej fasoli. Tak właśnie działa marketing. Nie idzcie w tamtą stronę!
Another thing that you don't really see on tv shows is the amount of shops, restaurants, malls belonging to Lotte. That's why I wasn't expecting my wikipedia discovery that it was set up by a Korean businessman in Tokyo. What is more, in 2010 it bought out the biggest Polish sweets company called "Wedel" from Kraft Foods!
Kolejną rzeczą, której nie widuje się w serialach jest liczba sklepów restauracji i centrów handlowych należących do Lotte. Dlatego właśnie nie spodziewałam się mojego wielkiego wikipediowego odkrycia, że Lotte zostało założone przez koreańskiego biznesmana w Tokio. Co więcej w 2010 firma ta odkupiła Wedla od Kraft Foods! Ewidentnie nie wiem co jem.
New promenade next to the Han river/ Nowy deptak przy rzece Han
An old street really close to the city centre/ Ulica ze starą zabudową blisko centrum
And that's it for today. I'd love to hear from you in the comments section. See you!
I to by było na tyle w dzisiejszym wpisie. Wszelkie komentarze są mile widziane! Do zobaczenia!
Jak wszyscy wiedzą (dodałam o tym filmik na mój na mój kanał na youtube), w ostatnie wakacje pojechałam do Korei Południowej razem z tatą. Był to dość interesujący tydzień, bo zanim dotarliśmy do Korei, spędziliśmy jeden dzień w Dubaju. To moja subiektywna opinia, ale o wiele większe wrażenie zrobiło na mnie centrum Seulu niż wszystkie wysokie budynki w Dubaju. Przenieśmy się do Seulu...
Our hotel was in the Digital Media City - a well known place to all the korean tv fans, one of the most popular spots for shooting tv shows. /
Nasz hotel był w dzielnicy Digital Media City, dobrze znanej wszystkim fanom koreańskich seriali, gdyż to właśnie tam kręcona jest większość scen spacerów po mieście.
In Seoul we visited all of the palaces Gyeongbokgung, Changdeokgung and Deoksugung (I definitely mispronounced their names in my video). They were all really pretty and you could take a look at how ondol works - the traditional Korean floor heating system. The architecture in general slightly resembled the Japanese style but I guess that both Korea and Japan were heavily influenced by China. The main difference for me was the abundance of colours. In Japan, the traditional buildings a lot more toned and because of this you can get bored more easily.
W Seulu odwiedziliśmy wszystkie pałace Gyeongbokgung, Changdeokgung i Deoksugung (napewno źle wymówiłam ich nazwy w moim filmiku). Wszystkie były bardzo ładne, a co ciekawe, można było się przyjrzeć jak działał ondol - tradycyjny koreański system ogrzewania podłóg. Ogólnie, koreańska architektura bardzo przypomina japońską, pewnie przez chińskie wpływy, jednak jest jedna znacząca różnica- ilość kolorów wykorzystywana przy zrobieniach. Japońskie tradycyjne budynki są bardziej stonowane i przez to łatwiej się nimi znudzić na dłuższą metę.
Gyeongbokgung just after the change of guards ceremony /
Gyeongbokgung tuż po ceremonii zmiany warty
The ceiling in Gyeongbokgung / Sufit w pałacu Gyeongbokgung
Main gate Deoksugung and the change of guard ceremony
Główna brama pałacu Deoksugung i ceremonia zmiany warty
In Gyeongbokgung palace there was a reconstructed street from the 1900s. It was quite popular with Korean ladies trying to take the best pictures in their hanboks (traditional Korean dress). It makes you look like a meringue but it's really cute. Well, actually most of the traditional buildings had at least two people taking fancy pictures there. We even saw a couple putting on makeup before entering a shrine, the girl was taking out a roller out of her hair and her boyfriend was powdering his face. They really wanted those perfect insta shots.
W pałacu Gyeongbokgung była zrekonstruowana ulica z początku XX wieku. Była dość popularna wśród koreańskich pań starających się zrobić jak najlepsze zdjęcia w swoich hanbokach (tradycyjnych koreańskich sukniach). Hanbok sprawia, że wyglądasz jak beza, ale w jakiś sposób dodaje mu to powabu. Właściwie to przed większością elementów tradycyjnego zabudowania stały przynajmniej dwie osoby próbujące zrobić sobie tam sesję zdjęciową. Udało nam się nawet zobaczyć parę, której chyba bardzo zależało na idealnych insta fotkach, bo dziewczyna wyciągała wałki z włosów, a jej chłopak zapamiętale pudrował sobie czoło.
Girls wearing hanboks in Changdeokgung palace/
Dwie dziewczyny w hanbokach przy pałacu Changdeokgung
Gyeongbokgung palace's vintage spot /
Wcześniej wspomniana ulica, idealna na sesję zdjęciową
We also went on a trip to the Demilitarised Zone by train. We didn't research that trip carefully enough because once we got to the last stop of the train, it turned out that there were no buses and you could only travel with a guide.
Wybraliśmy się też na wycieczkę do Strefy Zdemilitaryzowanej pociągiem. Chyba zbyt słabo się do niej przygotowaliśmy, bo gdy pociąg dotarł do swojego ostatniego przystanku, dowiedzieliśmy się, że nie ma tam autobusów i można tam podróżować wyłącznie z przewodnikiem.
As a result we ended up joining a Korean trip with a guide who couldn't speak English. Luckily, one of the fellow travellers revealed that he actually speaks English and he would translate for us from time to time. That was one of the biggest surprises for me because growing up in Poland, I was convinced that Polish people are just terrible at languages and I was wrong. Maybe we were just unlucky but that grandpa was one of three people during the whole stay who actually tried speaking English to us. But returning to the grand DMZ tour, first, they took us to this statue of peace and a little museum of the conflict ( none of the Korean tourists went there because they were too busy taking pictures of trees etc).
Na szczęście udało nam się dołączyć do koreańskiej wycieczki, ale żeby nie było zbyt wesoło, pani przewodnik nie potrafiła mówić po angielsku. Zrządzeniem losu jeden z uczestników naszej wyprawy przyznał się do znajomości tego języka i zaoferował nam tłumaczenie od czasu do czasu. Była to jedna z największych niespodzianek, gdyż wyobrażałam sobie, że obywatele tak rozwiniętego kraju jak Korea, będą świetnie znać języki obce, a przynajmniej lepiej od Polaków. Przepraszam wszystkich poszkodowanych, byłam w głębokim błędzie. W każdym razie dziadek ten był jedną z trzech osób, które próbowały z nami rozmawiać nie po koreańsku w trakie całej tygodniowej plus wycieczki. Wracając do naszej wyprawy, najpierw, pokazano nam pomnik wolności i małe muzeum o konflikcie północy z południem ( żadni inni uczestnicy wycieczki tam nie weszli, bo byli zbyt zaaferowani robieniem zdjęć drzew itd.).
Następnie, wybraliśmy się nad rzekę i chyba wysłuchaliśmy wykładu o otaczającej nas naturze. Właśnie wtedy zorientowaliśmy się, że dołączyliśmy do wycieczki dla miłośników przyrody, a nie dla turystów z zachodu, którzy chcą sobie pooglądać Koreę Północną z bezpiecznej odległości i posłuchać dramatycznych historii o różnych bezeceństwach. A tak bardzo chciałam zobaczyć czołgi z północy...No nic, po spływie w dół rzeki, wybraliśmy się na długi spacer po polu i podejrzewam, że ponownie dowiedzieliśmy się wielu interesujących faktów o drzewach i krzewach. Gdy straciliśmy już całą nadzieję na zobaczenie czegokolwiek związanego z Koreą Północną, pani przewodnik zabrała nas do byłej głównej siedziby koreańskiej partii komunistycznej.
We could see one of the checkpoints from there but we weren't allowed to take pictures of the military. The last thing we saw was the centre of the hill on which Battle of the White Horse, one of the longest and bloodiest battles in the Korean War. It was quite surprising because it didn't look like a strategic point. From that hill we could finally see a bit of North Korea ( just fields) and apparently that was the area underneath which they were digging the famous tunnels to the south.
Mogliśmy też zobaczyć jeden z punktów kontrolnych, ale robienie zdjęć obiektom wojskowym, bo tak się zaklasyfikowali, nie było dozwolone. Ostatnim punktem wyprawy było wzgórze, na którym odbyła się jedna z najdłuższych oraz najkrwawszych bitew w czasie wojny koreańskiej - bitwa białego konia. Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ to miejsce nie wyglądało na jakiś szczególny, strategiczny punkt. Ze szczytu wzgórza mogliśmy w końcu zobaczyć Koreę Północną (tylko pola) i podobno to właśnie tam kopano sławetne tunele na południe.
W trakcie naszego pobytu, wybraliśmy się również do Busanu, który był zupełnie inny od Seulu. Odwiedziliśmy market rybny, świetną wieżę obserwacyjną, a samo miasto było nad morzem, więc klimat był odrobinę łagodniejszy.
Obervation Tower/ Wieża widokowa
View from the tower / Widoczek z wieży
Fish market / Targ rybny
From Busan it was very close to Gyeongju which is a little city with a very long history. We visited the Royal Tomb Complex that you can see on the picture below, Changdeokgung palace built in the 7th century according to the rules of feng shui and Bulguksa temple which is on the UNESCO list.
Z Busanu jest bardzo blisko do Gyeongju - małego miasta z bardzo długą historią. Wybraliśmy się do kompleksu grobów królewskich, który możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej; pałacu Changdeokgung wybudowanego w VII wieku zgodnie z zasadami feng shui i świątyni Bulguksa będącej na liście UNESCO.
The tombs / Groby
Bulguksa temple / Świątynia Bulguksa
For the last few days we returned to Seoul and my most awaited time came - shopping! Dad went off on another trip to somewhere and I had the whole afternoon for myself. I was really looking forward to it because it's always interesting to see what people wear, eat, what makeup they use. I read on the internet that Myeongdong is the best place for shopping so that was where I headed.
The shops were looking pretty "western" but I was definitely not ready for the Korean sales techniques. It was impossible to walk down the street undisturbed. Each shop had at least one person, sometimes nearly by force, making people go inside and look at whatever they had in stock. They would put their products into your hand and lure you into their shop to somehow convince you to buy things. At first, I thought that they were just doing the same thing as in Japan where one of the marketing forms is giving out packets of tissues with an ad on top but I was completely wrong. After an hour I just started walking with my phone out and pretending I'm busy, just glancing from behind the screen to pick the stores I actually was interested in. Then, in the afternoon I went to the huge Lotte Mall which was just next to the train station. That's where I noticed that even inside an ordinary super market, they were still using the same sales methods but in a bit less intrusive way.
My shopping day turned out to be quite a success makeup-wise. I ended up getting quite a lot of funny face masks (panda is just an example), a BB cream that makes your face so shiny its beyond healthy, pink lip tint (amazing but makes your lips a bit dry, unfortunately not on this picture) and a cream with collagen (definitely not bought because of the name...).
Na kilka ostatnich dni, powróciliśmy do Seulu i nadszedł najbardziej oczekiwany przeze mnie dzień spędzony na... zakupach! Dokładnie. Tata wybrał się na kolejną wycieczkę żeby pozwiedzać ruiny, a ja miałam cały dzień dla siebie. Zawsze interesuje mnie co jedzą, czym się malują i w co ubierają ludzie z innych krajów, więc skierowałam się do dzielnicy Myeongdong by zaspokoić swoją ciekawosć. Sklepy wyglądały dość 'zachodnio', ale +zdecydowanie nie byłam gotowa na koreańskie metody sprzedaży. Przejście ulicą bez zakłóceń było niemożliwe. Każdy sklep miał przynajmniej jedną osobę na zewnątrz, zajmującą się naganianiem (zachęcaniem?) klientów. Jedną z technik było włożenie ofierze jakiegoś wyrobu do ręki, a potem szybka rejterada do sklepu by klient nie miał innej opcji jak wejście do środka w celu zwrotu produktu, a następnie zaoferowanie mu dwustu innych. Po godzinie udało mi się opanować chodzenie z nosem w telefonie i tylko dzięki szybkim spojrzeniom na boki udało mi się znaleźć interesujące mnie sklepy. Po południu udałam się do wielkiego centrum handlowego Lotte tuż obok głównej stacji kolejowej. Tam zauważyłam, że nawet w zwykłym markecie wykorzystywali te same metody, ale w mniej natrętny sposób. Mój dzień na zakupy zakończył się sukcesem jeśli chodzi o produkty do pielęgnacji twarzy/ makijaż. Zaopatrzyłam się w dość dużo zabawnych masek na twarz (panda na zdjęciu to tylko przykład); krem BB, który zapewnia efekt zdrowej, lśniącej twarzy (może nawet zbyt zdrowej); różowy tint do ust ( trochę wysusza usta, ale jest świetny, niestety nie na zdjęciu) oraz krem z kolagenem (zdecydowanie nie kupiłam go dlatego, że nazywa się moistfull lol).
Znalazłam też sklep Line i kupiłam tam sobie breloczek. Po pół roku korzystania z różnych aplikacji z postaciami z Line chyba trochę za bardzo się do nich przywiązałam. * Line to aplikacja trochę jak whatsapp oferująca również min gry ze swoimi maskotkami.
W trakcie spaceru z Myeongdon zobaczyłam kawiarnię, która miała specjalne menu z postaciami z Line, więc weszłam na chwilę do środka i kupiłam sobie lody....
...which turned out to be waaaay bigger than expected. I spent nearly an hour trying to finish eating but gave up eventually. They were really nice though! Red bean paste flavoured~ That's how marketing works guys! Don't go there!
...które okazały się być o wieeele większe niż się spodziewałam. Zjedzenie większej części tego pucharka zajęło mi prawie godzinę, ale nie udało mi się go dokończyć. Lody same w sobie były bardzo dobre, o smaku słodkiej czerwonej fasoli. Tak właśnie działa marketing. Nie idzcie w tamtą stronę!
Another thing that you don't really see on tv shows is the amount of shops, restaurants, malls belonging to Lotte. That's why I wasn't expecting my wikipedia discovery that it was set up by a Korean businessman in Tokyo. What is more, in 2010 it bought out the biggest Polish sweets company called "Wedel" from Kraft Foods!
Kolejną rzeczą, której nie widuje się w serialach jest liczba sklepów restauracji i centrów handlowych należących do Lotte. Dlatego właśnie nie spodziewałam się mojego wielkiego wikipediowego odkrycia, że Lotte zostało założone przez koreańskiego biznesmana w Tokio. Co więcej w 2010 firma ta odkupiła Wedla od Kraft Foods! Ewidentnie nie wiem co jem.
Last Seoul sights: / Ostatnie widoki z Seulu:
New promenade next to the Han river/ Nowy deptak przy rzece Han
An old street really close to the city centre/ Ulica ze starą zabudową blisko centrum
Monument of Sejong the Great - Korean monarch who replaced Chinese characters with hangul (used nowadays Korean alphabet system)/
Pomnik Sejonga Wielkiego, koreańskiego króla, który zastąpił chińskie znaki hangulem (obecnie używanym koreańskim pismem)
People waiting for the metro/ Ludzie czekający na przyjazd metra
One of The Eight Gates of Seoul, don't ask me which one /
Jedna z Ośmiu Bram w Seulu, nie pytajcie mnie która
And that's it for today. I'd love to hear from you in the comments section. See you!
I to by było na tyle w dzisiejszym wpisie. Wszelkie komentarze są mile widziane! Do zobaczenia!
Subskrybuj:
Posty (Atom)